18 sty 2013

12. "Czekaj, czekaj...czy ty chcesz mi pomóc?"

Ranek. Całą noc siedział na parapecie okna i wpatrywał się w gwiazdy. Oczy miał podkrążone, a policzki wilgotne od łez. Pokój był przesiąknięty zapachem alkoholu i tytoniu. Miał dość. Nie spodziewał się, że jego życie tak się potoczy. Bardzo się zmienił. Gdy ją pierwszy raz spotkał myślał, że jest pyskatą, wredną dziewuchą, która zawsze chce mieć to czego chce. Potem przyznał, że jest ładna i da się z nią wytrzymać. Następnie chciał coraz więcej czasu z nią przebywać. Teraz jest w niej zakochany po uszy. Niestety wczoraj dowiedział się co tak na prawdę o nim myśli. Na dodatek podejrzewa, że jest śmiertelnie chora i nie może jej w żaden sposób pomóc.Deidara przechodzi w tej chwili przez piekło, a Yuuki jest jedynym aniołem, który może go stamtąd wydostać.(Matko jakie metafory strzelam o.O)

Ona jest jak narkotyk, którego nie mogę przestać brać - przeszło mu przez myśl. Miał ochotę cofnąć wskazówki zegara. Następnym razem ugryzie się w język zanim otworzy usta i powie jakąś głupotę. Ale czy będzie następny raz? Nagle usłyszał stukanie obcasów za drzwiami. Od razu ją rozpoznał. Szła do jadalni. Wziął kilka oddechów i odważył się również zejść na śniadanie. Nie wiedział jak zareagują inni gdy go zobaczą. Jak zareaguje ona...
Idąc przez korytarz nagle poczuł na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwrócił lekko głowę i rozpoznał Itachiego.
- Chodź na słówko - wskazał w stronę jego pokoju. Deidara nie do końca wiedział o co chodzi, ale już wszystko było dla niego obojętne.
- No czego chcesz? - zapytał wchodząc do pomieszczenia.
- Domyślam się co czujesz. Jednak myślę, że jest coś co mogłoby poprawić wasze relacje. I to bardzo proste rozwiązanie...
- Czekaj, czekaj...czy ty chcesz mi pomóc? - zdziwił się.
- Nie robię tego dla ciebie tylko dla Yuuki.
- A-ale czemu?
- Ponieważ...ponieważ już nie mogę patrzeć jak ona cierpi...
- Cierpi? - zaniepokoił się Deidara. Już niczego nie rozumiał. Wczoraj nie chciał go doprowadzić do Yuuki, a teraz naglę mu pomaga? Bardzo dziwna sytuacja. Jednak blondyn skorzysta z jakiejkolwiek pomocy w tej sprawie.
- Eh nie będę ci tego tłumaczył. Wczoraj mnie zapytałeś, czy Yuuki choruje na tą samą chorobę co ja. Niestety to prawda. Jednak ona od dzieciństwa jest chora. Do niedawna w ogóle nie zażywała leków. Teraz musi się nimi faszerować, aby nie zmarła przed wcześnie. I tu możesz się przydać. Zdobyłem ostatnio bardzo dobrą receptę jednak nie mam kiedy iść po te lekarstwa. Podam ci wszystko. Gdzie się znajduje, kto ci ją da i jak wyglądają. Gdy je zdobędziesz Yuuki będzie ci wdzięczna. To ją skłoni do wybaczenia - mówił spokojnie i z przekonaniem. Deidarze błysnęły oczy, a humor się poprawił. Jest cicha nadzieja, że jeszcze wszystko może naprawić.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale...dzięki Itachi. Jednak nie jesteś najgorszy...
- Daj spokój i tak wiem, że mnie nienawidzisz...
- Masz racje, ale i tak dzięki - mrukną. Uchiha podał mu małą,zwiniętą kartkę.
- Idź do wioski Piasku. Znajdź emerytowana staruszkę o imieniu Chiyo. Zdobądź lekarstwa i wróć. Nie przyprowadź ze sobą żadnych kłopotów. Zrób to Deidara, a myślę, że powinno się ułożyć - blondyn przytakną i ścisnął w pięści receptę. Nie zwlekając poszedł do Lidera o pozwolenie na samotną wyprawę. Lider niezbyt chciał się zgodzić jednak po zastanowieniu uznał, że niech lepiej pójdzie. Deidara w pośpiechu zaczął zbierać glinę, broń i założył swój płaszcz. Wyruszył natychmiast.

~ . ~ . ~

Jadalnia. Wszyscy siedzieli przy stole. Całe Akatsuki widziało, że jest napięta atmosfera, jednak woleli udawać, że nic się nie dzieje. W końcu to nie ich sprawa tylko Yuuki i Deidary. Więc jak zawsze odwalali swoje. Ciemna połowa Zetsu wszystkich krytykowała, a biała próbowała uspokoić ciemną. Kisame się kłócił, że nie będzie jadł ryby. Sasori siedział cicho. Tobi układał jedzenie w kształcie serduszka jednak wyszedł mu kutas, Itachi rozmawiał z Yuuki. Konan siedziała u Lidera. Kakuzu liczył pieniądze, a Hidan rozmyślał o cyckach. Nagle Konan wleciała szybko do jadalni i oznajmiła, że Lider chce natychmiast widzieć blondynkę. Dziewczyna od razu skierowała się do gabinetu. Pein jak zwykle siedział na miejscu i przeglądał jakieś papiery. Gdy zauważył dziewczynę w drzwiach odłożył wszystko, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Szok! Pierwszy raz widziała go zadowolonego. Była niezmiernie ciekawa o co chodził.
- Yuuki masz zadanie. Z moich źródeł dowiedziałem się, że spotykają się niedługo w sprawach politycznych Roushi i Sanbi Host. Jestem pewien, że te nazwiska nie są ci obce - po tym zdaniu niebieskookiej poprawił się od razu humor.
- Dwoje jinchuuriki w jednym miejscu? Ja to mam na prawdę szczęście - jej złowieszczy uśmieszek nie schodził w twarzy.
- Wiesz co masz robić. Liczę na ciebie, a twoim partnerem będzie Tobi - dziewczyna znieruchomiała.
- Kto? To-bi?
- Coś nie tak?
- Przecież to kompletny idiota! Nie mogę iść sama? Dobrze wiesz, że dam sobie rady, a on będzie tylko niepotrzebnym balastem!
- Już powiedziałem, że idziesz z Tobim. Tylko jemu nie przydzieliłem zadania na dzisiejszy dzień. No i Deidarze, więc wybieraj - zerknął na nią z błyskiem w oku. Dziewczyna warknęła coś sama do siebie i wychodząc krzyknęła.
- Tobi gdzie jesteś? Robota czeka!

~ . ~ . ~

Zapukał niepewnie do drzwi. Cisza. Spróbował ponownie. Znowu nikt mu nie odpowiedział. Zniecierpliwiony zaczął walić z całej siły.
- No już, już co tak nerwowo - usłyszał głos jakieś kobiety. Przed nim stanęła staruszka trzymająca kubek ciepłej herbaty.
- Co chciałeś złociutki?
- Un... Pani Chiyo?
- We własnej osobie - dzięki jej szczeremu uśmiechowi i promiennej twarz pokrytej zmarszczkami Deidarze wydawała się bardzo przyjazna.
- Słyszałem, że jest Pani wielkim medykiem i chciałem o coś Panią poprosić, un...
- Wejdź złociutki - wprowadziła go do małego pomieszczenia. Na półkach było mnóstwo zdjęć, a na ścianach ususzone zioła. W niektórych miejscach były również małe lalki na sznurkach. Gdy tak się rozglądał przykuło jego uwagę jedno zdjęcie małego czerwonowłosego chłopczyka. Już miał pytać kto to, ale poczuł jak ktoś go rozbiera i dotyka jego pleców.
- Aaah! Co Pani robi?!
- No jak to co, rozbieraj się złociutki chyba chcesz żebym cię zbadałam, prawda? No dalej, dalej - uśmiechała się od ucha do ucha.
- Ale to nie o mnie chodzi! - krzyknął zbulwersowany.
- Ohohoh przepraszam złociutki. Tak więc słucham cię, kogo mam zbadać?
- Nikogo...to znaczy. Potrzebuje pewnych lekarstw i pomyślałem, że Pani może mi je dać...
- A więc o to chodzi, czemu nie mówiłeś od razu? Usiądź sobie naleję ci herbaty. - Deidara zrobił jak powiedziała starsza emerytowana medyczka. Gdy podała mu szklankę herbaty od razu zamieniła się w słuch. Blondyn czując się niezręcznie, ponieważ zazwyczaj nie jest miły dla starszych osób, a wiedział, że w tym przypadku taki musi być, podsunął jej kartkę do ręki. Staruszka założyła okulary na nos. Jej uśmiech nagle zniknął z twarzy. Zerknęła na niego, a po chwili w milczeniu odeszła do swojej szafki i wzięła jakieś dwie buteleczki i położyła na środku stołu.
- Nie wiem komu są potrzebne te lekarstwa, ale...nie często je podaję. Widać ktoś jest ciężko chory, zgadłam? - Deidara się zasmucił. Nie mógł uwierzyć, że na prawdę Yuuki choruje. W dodatku dowiedział się o tym w tak beznadziejny sposób.
- Nie chcę tej osoby stracić, więc muszę jej pomóc.
- Rozumiem. Eh, ale spokojnie nie stracisz tego kogoś. Po twojej minie widać od razu, że to ktoś ważny, a ważne dla nas osoby zawsze zostają w sercu - jej promienny uśmiech znów powrócił na twarz. Deidara drgnął. Te słowa poprawiły mu humor.
- No więc skoro i tak nie stracisz tego kogoś to leki nie są ci potrzebne. - staruszka przysunęła je z powrotem do siebie.
- CO, UN?!
- Od razu rozpoznałam chmury na twoim płaszczu. Jesteś z tej przeklętej organizacji, która namieszała mojemu wnuczkowi w głowie. Nienawidzę was za to, więc zdychajcie :) Nie dostaniesz leków.
- Jak to nie dostanę? Ale ja muszę je mieć!! Chwile...wnuczka!? - wtedy Deidara znów spojrzał na ramkę ze zdjęciem czerwonowłosego chłopczyka.
- Niemożliwe... - mruknął sam do siebie jednak nie miał czasu żeby o tym teraz myśleć. Próbował wyrwać staruszce lekarstwa, ale okazało się, że z niej skoczna babka i szybko mu uciekła.
- Nie tak szybko starucho, ja muszę mieć te leki! - krzykną i wypuścił gliniane pająki w jej stronę.
Glina zatrzymała jej ruchy i korzystając z okazji wyrwał jej lekarstwa.
- Dziękuję za herbatę i przepraszam za to co się teraz stanie, ale leki są mi bardzo potrzebne! - krzyknął w jej stronę i uciekł. Staruszka nie mogła się ruszyć i gdy leżała tak bezczynnie na podłodze szepnęła.
- Pozdrów Sasoriego... - w tym samym momencie Deidara, który był już kilka metrów od domu Chiyo złożył ręce w pieczęć i powiedział cicho.
- Katsu!

~ . ~ . ~

Duże pomieszczenie z wielkim stołem na środku i siedmioma krzesłami. Wokół stołu siedziało trzech mężczyzn. Jeden był staruszkiem z siwą czupryną i skośnymi oczami. Jego imię jest nieznane. Drugi nieco młodszy z czerwoną brodą. Jego imię to Roushi. Trzeci był bardzo młody. Miał zszytą ranę pod okiem i jasnozielone włosy. Nazywał się Sanbi Host. Prowadzili bardzo ważną rozmowę dotyczącą granic dwóch państw. Sanbi nie był zbyt rozmowny. Zazwyczaj tylko przytakiwał jednak w jednym momencie zabrał głos.
- Staruszku. Proszę zrób mi przysługę i wyjdź.
- Ym? O czym ty mówisz, dlaczego niby ma skąd iść? - Czerwonowłosy domagał się wyjaśnienia.
- Po prostu uważam, że jest nas tu zbyt wiele - powiedział chłodno, a jego wyraz twarzy był bardzo przekonywujący.
- Ah tak, w sumie masz racje. Staruszku potem porozmawiamy - siwowłosy niezbyt wiedział o co chodzi, ale nie opierał się i w milczeniu wyszedł. Roushi chwycił mocniej za swój miecz i oboje przytaknęli.
- No już możesz wyjść...- gdy wypowiedział to zdanie na sali rozległ się śmiech.
- Hahahah no proszę, a jednak mnie zauważyliście - Yuuki zeskoczyła z sufitu i stanęła na środku stołu. Tuż za nią był Tobi, któremu niezbyt wyszedł skok, ponieważ jebną twarzą o stół. Uchiha warknęła.
- Nie przejmujcie się moim kolegą. Udawajmy, że go tu nie ma, dobrze? A więc opowiadajcie przyjaciele, co u was słuchać? Dawno się....nie widzieliśmy - powiedziała sarkastycznie. Błysnęło jej w oku i ze złośliwym uśmiechem na twarzy, stukając obcasami o stół zbliżała się do dwóch mężczyzn.
- Tak to prawda, dawno się nie widzieliśmy. Jednak miałem cichą nadzieję, że....że nigdy już nie zobaczę twojej pięknej buźki.... trzynastoogoniasta - poważnym i zimnym głosem syknął młodzieniec.
- Oj proszę cię, mów mi Yuuki - stanęła tuż nad nim i nachyliła się w jego stronę.
- Bardzo nie lubię jak ktoś mówi do mnie imieniem demona, a chyba nie chcesz mnie rozzłościć trzyogoniasty - uśmiechnęła się złośliwie. Przez chwilę stali tak w milczeniu i w bezruchu. Po kilku sekundach cała trójka chwyciła za swoją broń i w jednym momencie uderzyli w swoje ostrza.
- To ta przeklęta kosa - mruknął Roushi.
- Hahaha, nieprawdaż, że jest wspaniała? - uśmiechnęła się złowieszczo. Cała trójka odskoczyła.
- Wiemy o tym, że dołączyłaś do tej chorej organizacji....jednak wiedz jedno. Jesteś jedną z nas, więc ciebie też będą chcieli zabić. Dziewczyna wybuchła śmiechem.
- Kochany...od początku mi o to chodziło! - krzyknęła i zaatakowała.
- Jak to? Chcesz umrzeć? Dlaczego?! - Młodzieniec domagał się wyjaśnień.
- Ponieważ jestem jedną z was... - dziewczyna rozwiązała bandaż z prawego oka i aktywowała zwykły sharingan w lewym.
- Po za tym... i tak długo czasu na tym świcie mi nie pozostało. Więc skoro mam zginąć to niech ktoś się zajmie moim demonem! - krzyknęła i znów zaatakowała. W tym momencie czerwonowłosy wykonał pieczęć i splunął w jej stronę lawą. Dziewczyna odskoczyła kilka metrów dalej i widząc wypaloną dziurę w podłodze zaczęła się cofać do tyłu.
- To już chcecie walczyć swoimi stworami? Nie sądziłam, że nastąpi to tak szybko...ale w porządku - gdy znalazła się przy oknie wyskoczyła z niego. Przeciwnicy i Tobi, który dalej naprawiał swoją twarz (nie wiem jak on robi to noszą maskę, ale to nic) po upadku wyskoczyli za nią. Stojąc na dachu Tobi rozszerzył źrenicę.
- Yuuki...jesteś niesamowita - wymamrotał widząc jak dziewczyna zaczęła przemieniać się w...w potwora. Słońce, które świeciło nad nimi zaczęły przykrywać gęste, ciemne chmury. Zerwał się mocny wiatr.
- A więc zaraz ją zobaczymy...demona o trzynastu ogonach z czarnym futrem przypominającego lisa - powiedział lekko wystraszony i zaniepokojony Roushi.
Pojawił się. Stwór, który ma sierść czarną jak heban. Oczy świecące jak księżyc. Posiadający trzynaście zabójczych ogonów. Posługuje się wszystkimi żywiołami plus do tego kryształem. Dzięki temu, że jego właścicielką jest Uchiha posiada również takie zdolności jak sharingan. Gdy ogon potwora chwyci miecz dziewczyny powiększa on swój rozmiar pięciokrotnie. Lis nazywa się Enma czyli diabeł. Pozostali jinchuuriki również uwolnili swoje bestie. Son Goku czyli ogromny szkarłatny goryl posiadający cztery ogony. Jest wstanie mieszać naturę ziemi i ognia oraz strzela lawą z ust. Trzyogoniasty zwany Isonade posiada władze nad żywiołem wody. Isonade ma postać ogromnego żółwiopodobnego potwora.
- To będzie piękna bitwa - powiedział sam do siebie Tobi i usiadł po turecku na dachu z popcornem w ręku.

~ . ~ . ~

- O Deidara jesteś wreszcie. Nie widziałem cię na śniadaniu i gdy wróciłem z misji również cię nie było. Gdzie się szlajałeś? - zapytał Sasori widząc blondyna w salonie.
- No nie uwierzysz, ale byłem u twojej babci... - Sasori drgnął. Spojrzał na niego z pytającym wyrazem twarzy.
- Po jaką cholerę?
- Po leki...dla Yuuki.
- A więc na prawdę jest chora?
- Niestety.... Tylko wiesz ta starucha nie chciała mi ich dać...
- Więc co zrobiłeś?
- Wysadziłem ją, un.
- Prawidłowo - uśmiechnął się Skorpion.
- A tak apropo gdzie Yuuki? - usiadł Dei na kanapie trzymając cały czas w ręku lekarstwa.
- Nie wróciła jeszcze z misji. Jednak powinna już kończyć robotę. A i mogłeś coś jeszcze jej wziąć na uspokojenie i relaks. Jakieś ziółka czy coś..
- Niby czemu? - zdziwił się Dei.
- Poszła na misję z Tobim.... o.O
- Ja pierdole! Biedna Yuuki ;________;

~ . ~ . ~

- Aaa Yuuki, Yuuki, Yuuki byłaś niesamowita! Jedną eksplozją kryształu załatwiłaś tą małpę. Technika trochę podobna do Deidary, a dzięki twojemu wiecznemu mangekyou sharingan kontrolowałaś umysł tego zielonego czegoś z trzeba ogonami. WSPANIAŁE, WSPANIAŁE! - Tobi skakał z radości wokół zmęczonej dziewczyny, której nerwy pomału puszczały. Dwójka wracała właśnie z powrotem do organizacji.
- I Tobi ma pytanie do Yuuki. Dlaczego Yuuki jest w Akatsuki skoro Akatsuki poluje na Bijuu no a w tobie jest to coś? - niebieskooka spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
- Na prawdę chcesz wiedzieć?
- Tak, tak , tak <3
- Ponieważ nienawidzę tej bestii. Nienawidzę każdego jinchuuriki. Nienawidzę siebie....właśnie dlatego dołączyłam do Akatsuki. Żeby pozbyć się ich wszystkich łącznie z demonem, który jest we mnie.
- SUPER! - krzyknął z radością. Po godzinie drogi wrócili do siedziby. Tobi w podskokach poszedł pochwalić się Liderowi, że misja została wykonana pomyślnie, a Yuuki poszła w stronę kuchni, aby się czegoś napić i zapalić papierosa. W tym samym momencie Deidara również tam podążał. Nieprzypadkowo. Krzyki i śmiechy Tobiego słychać już kilka metrów od siedziby, więc domyślił się, że ich robota skończona.
W kuchni jak zwykle syf. Dziewczyna ze krzywioną miną podeszła do okna, zapaliła fajkę i wzięła do ręki szklankę wody. Wtedy Deidara również wszedł. Blondynka lekko drgnęła i niezbyt wiedziała co powiedzieć. Więc siedziała na parapecie w milczeniu. Była pewna, że przyszedł tylko coś zjeść, jednak od nie spuszczał z niej wzroku i szedł pewnie w jej stronę. Położył dwie butelki na stole i patrząc jej w oczy powiedział.
- Proszę bardzo. Nie powiedziałaś mi czy jesteś faktycznie chora czy nie, ale pomyślałem, że leki mogą ci się jednak przydać. - dziewczyna oniemiała. Po tym wszystkim jak go zraniła on jeszcze chce jej pomagać? Próbowała coś wydusić z siebie jednak na marne. Chłopak odwrócił się i wyszedł.

~ . ~ . ~

Kilka godzin później. Deidara wracał do siebie. Był wcześniej u Sasoriego razem z Tobim, rozmawiali o tym jaka suka jest z babci Skorpiona,a dyniogłowy opowiedział o dzisiejszej walce niebieskookiej.
 Wszedł do pokoju. Pierwsze co zobaczył to siedzącą postać na jego parapecie. Wyszczerzył oczy i zrozumiał, że to nie to inny tylko Yuuki. Szybko zatrzasną drzwi i niepewnie do niej podszedł.
- Yuuki? - dziewczyna wypuściła dym z ust.
- No cześć...przedtem szybko wyszedłeś i nie zdążyłam ci podziękować... - Deidara nie wierzył własnym uszom. Itachi miał racje. Yuuki jest mu na prawdę wdzięczna.
- Nie ma sprawy...z tą chorobą nie ma żartów, więc mam nadzieje, że leki coś pomogą.
- Nie masz pojęcia jakie te leki są wyjątkowe! Dzięki nim jest wielka szansa...że jednak przeżyję - dziewczyna uśmiechnęła się szczerze pierwszy raz od kilku dni. Poprawiła włosy, które wiatr szarpał i włożyła papieros z powrotem do ust.
- Rozmawiałem z Tobim. Opowiedział mi jak załatwiłaś tych dwóch gości i...że w tobie również jest Bijuu.- zmienił nagle temat. Nie chciał siedzieć w niezręcznej ciszy.
- Powiedział ci...no cóż mogę powiedzieć? To prawda. Niestety to prawda... -  Deidara zaśmiał się.
- Z czego się śmiejesz?
- Z nas...zauważyłaś, pierwszy raz od kilku dni rozmawiamy ze sobą normalnie? - dziewczyna lekko drgnęła i spuściła głowę.
- Masz rację - wtedy chłopak zauważył jak po jej policzku spłynęła łza.
- Yuuki, nie, nie chciałem cię zranić. To znaczy...yy...un...przepraszam...ja... - próbował jakoś ją pocieszyć. Nie chciał widzieć jej płaczu.
- To nie tak Deidara, nie płacze ze smutku... - otarła jedną ręką swój wilgotny policzek.
- Jestem szczęśliwa, że jednak udało nam się...porozumieć - Deidara uśmiechnął się. Jeszcze dziś rano był w takiej samej pozycji co ona. Tylko, że zapłakany i zrozpaczony. A teraz? Siedzą  i rozmawiają jak gdyby nigdy nic. Dla chłopaka była to wspaniała chwila. Zresztą dla niej tak samo.
- Deidara, jeśli chodzi o wczorajszy dzień...przepraszam. - kolejny szok! Yuuki go przeprasza. Piękniej już nie może być...a może jednak. Dziewczyna wyrzuciła pet, zeskoczyła z parapetu i....wtuliła się w Deidarę. Chłopak nie od końca wiedząc co się właśnie stało,ale odwzajemnił uścisk. Taki mały gest, a tak uszczęśliwił blondyna.
- Przepraszam. Tak na prawdę nie chciałam ci mówić tych okropnych rzeczy...Po prostu wiedziałam, że przez moją chorobę nie mogę pozwolić, abyś się do mnie przywiązał. Jednak teraz dzięki lekarstwom jestem pewna, że już wszytko będzie dobrze - Deidara jeszcze mocniej się do niej przytulił.
- Cieszy mnie to...- wtedy dziewczyna wysunęła bardziej dłoń i chwyciła za białą poduszkę, która leżała na łóżku. Uśmiechnęła się i uderzyła go w głowę.
- Ale i tak jesteś idiotą! Co cię naszło, żeby iść do wioski Piasku? Wyobrażam sobie ile musiałeś przejść, żeby zdobyć te leki...mogło ci się coś stać! - krzyknęła, a Deidara wybuchnął śmiechem.
- Uwierz mi to na prawdę nie było takie trudne.
- I tak jesteś idiotą - dziewczyna z uśmiechem na twarzy znów próbowała go uderzyć poduszką. Jednak Deidara był szybszy i jedną ręką się obronił, a drugą chwycił dziewczynę w tali oraz przysunął do siebie. Nie mógł się powstrzymać. Pocałował ją delikatnie w usta.


~ . ~ . ~ . ~

Jest postęp jeśli chodzi o długość notki. Siedziałam nad nią cały wieczór i pół nocy i postanowiłam, że nie pójdę spać dopóki czegoś nie napisze! Po wielkich trudach udało się *.*
Macie umiejętności Yuuki bo zauważyłam, że niewiele o tym pisze i oczywiście pogodzonych blondasów uhuhuh ;3 Jak się podobało? :)
+ zdjęcie trzynastoogoniastej Enmy.


30 komentarzy:

  1. Łaaach jak słodko <3
    A Tobi mnie rozjebał:
    "-Ponieważ nienawidzę tej bestii. Nienawidzę każdego jinchuuriki. Nienawidzę siebie....Właśnie dlatego dołączyłam do Akatsuki. Żeby pozbyć się ich wszystkich łącznie z demonem, który jest we mnie.
    -SUPER! <3"
    No lol xD Tak to tylko on potrafi..
    A Sasori? OMG.
    "-I co zrobiłeś?
    -Wysadziłem ją.
    -Prawidłowo!"
    Nie ma to jak kochający wnuk ne? ^3^
    Enma jest boski.
    Ciekawi mnie, jak wygląda jedenasto i dwunastoogonaisty.. O ile masz zamiar ich wprowadzać..
    Ale do rzeczy! Rozdział jak zawsze świetny, ciekawy i w ogóle MEGA.
    czekam niecierpliwie na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Akamatsu Izumifuku18 stycznia 2013 03:14

    Świetne! Przeczytałam już każdy rozdział od początku <3 Świetne obrazki, treść i w ogóle.
    Tylko jedno mnie zastanawia... Skąd Tobi miał ten popcorn?! xDDD

    A co ty na to żeby urozmaicić to opowiadanie, żeby dłuższe było? :D Że się pojawia jakaś babka zakochana w Dei'u?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na prawdę już od dawna to planowałam :D

      Usuń
    2. Akamatsu Izumifuku18 stycznia 2013 07:28

      A potem Yuuki będzie miała zemstę i ją wprowadzi do Hidana, buahahahahahaha >:D
      Bardzo bym chciała raz narysować jakiś obrazek do twojego rozdziału *Q*

      Usuń
    3. O Hidanie nie pomyślałam, ale zobaczymy xD

      Rysujesz? O super, ja też (jednak mangę rzadko)
      Jeśli masz ochotę nie ma problemu :D
      Pisz na gg 9161331 :D

      Usuń
  3. Podoba mi się ta Enma :)
    Yeeeey! Pogodzili się! No, nareszcie! A do tego te umiejętności Yuuki. Cud, miód malina! ^^
    Zaiste, notka dłuższa, a do tego taka piękna.
    To już dzisiejszy drugi rozdział, który mnie tak wzruszył... :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze super. :D
    W końcu się pogodzili.
    Tobi jak zawsze świetny i jego teksty ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaaa... Nowy rozdział i w końcu szczęśliwy. No boże zakochałam się w tej parze. Tobi to stan umysłu, tego się nie ogarnie, ani nie zrozumie... Pomińmy.
    A jaki Deidara romantyczny, takiego go kocham. Przez ciebie jeszcze porzucę mojego Gaare, dl niego przestań go tak promować i robić z niego takiego uczuciowego ^^ Już się tak nakręciłam na tą parkę jak nie wiem. I bardzo dobrze, że Yuuki dostała te leki nie przeżyłabym jej śmierci.
    Może jakiś hentai, niedługo ? ;> xdd
    Życze weeeeeeny, i nie wiem jeszcze czego powodzenia w życiu xd Pozdrwiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah widzę, że wena powróciła co mnie niezmiernie cieszy!!!!!!!!! ^^
    Jejciu jestem oczarowana Deidarą <3 Nie mógł się powstrzymać, ach no piękne!! I jej umiejętności ohohoh no świtna jest. I jej Bijuu również :O
    No i oczywiście nie mogę pominąć naszego Tobiaszka <3 Kocham tego idiotę! Jezu jak on ma nasrane w łbie <3333333333333 Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra najpierw wspomnę o błędach:
    'która zawsze chce mieć to czego chce'
    'Jednak od ciebie zależy czy ci na prawdę na tym zależy czy nie'
    Te dwa zdania trochę nie brzmią, poza tym rozdział rewelacyjny :D
    Tak mnie w pewnym momencie naszło, czy babcia Chyio nie dała Deidarze specjalnie jakichś złych leków, które jeszcze pogorszą stan Yuuki ale mam nadzieję, że nie będziesz taka okrutna xD
    Super ma Yuuki umiejętności, trzynastoogoniasty ne? Fajny pomysł. Jestem tylko ciekawa jak Deidara zareaguje gdy się dowie, że Yuuki chce aby wyciągnąć z niej Bijuu, pewnie będzie draka ^^
    No i skończyłaś w najlepszym momencie! Cudowna końcówka *.*
    Pozdrawiam, buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaa zapomniałam!
    Boski obrazek w nagłówku ;33333

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak! w końcu blondaski pogodzeni ;3 Sasori najlepszy :D kocha swoją babcię widać ^^ Ale oczywiście Tobi też musiał dodać coś głupiego :D "A Hidan rozmyślał o cyckach" nie mogłam z tego xd pomysł z trzynastoogoniastym? Jak najbardziej na tak! Czekam na następne rozdziały z niecierpliwością ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. *-* SUGOI *-*
    Czy to wyraża więcej niż tysiąc słów

    OdpowiedzUsuń
  11. O, i takie długie notki to ja lubię! :D
    W końcu się pogodzili, ale najbardziej mnie rozwaliła reakcja Sasoriego na wiadomość o wysadzeniu Chiyo. ; D
    Next, next, next! *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. MOJE OCZY KRWAWIĄ! Jak mogłaś popełnić coś takiego?Ale do rzeczy. Chujowo. I wgl zastanawiam się SKĄD Tobi wziął nagle popcorn. I pisze się 'półka' nie 'pułka'. Pani G by cię opierdoliła. Ciekawe, czy ja też będę mieć takich kochane wnuki, jak Chiyo... Och, ja nie będę mieć dzieci, no tak :< A tak naprawdę, to nie powiem Ci, że mi się podobało, bo jeszcze byś się za dobrze poczuła. Nie pozdrawiam Cię :>
    Czekam na next, bo nie mam kogo wkurwiać.
    PS: Też Cię lubię.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, ekstra, wyjebiście, zajebiście, zajebioza, w chuj superaśnie i takie tam xD
    Tak się podobało xD
    Hahaha kutas z żarcia Tobiego, jego patrzenie na walke z popcornem i to jak Sasori zareagował na wieść, że jego babcia została wysadzona - "prawidłowo" xD
    Kurwa! Rozjebało. Długość notki idealna, ale dłuższą nie pogardzę xD
    Weny, weny i jeszcze raz weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. No rozdzialik jak zwykle zajebisty ;***
    I mam jeszcze pare inf: 1 to taka ze pojawila sie pierwsza czesc nowego rozdzialu na innej historii i nie wiem czy cie to interesuje ale napisalam nowy rozdzial na diary-of-love.bloog

    OdpowiedzUsuń
  15. Sugoi!
    ZAJEBISTE, nareszcze się pogodzili.
    I Tobiaszek,mój 'monż', jak zawsze wyjebał mnie w kosmos.
    Yuuki ma świetne umiejętności.
    W ogóle, jest świetnie.

    POZDRAWIAM!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jej! Wreszcie odważyłam się na komentarz<3
    kurde, dziewczyno, te notki są zajebiste! Pozrzerałam sobie całe paznokcie, jak czytałam..xD Chciałabym pisać jak ty^^ Dopadł mnie kompeltny brak weny i nie mogę nic napisać ani na jednego bloga, ani na drugiego.. masakra.. Ale mam nadzieję, że cię to nie dopadnie^^ CZekam na nexxta^^
    A tak wogóle, to sama robisz te rysunki? Są śiwetne i zajebiste^^
    Pozdrawiam cię^^
    Nowa czytelniczka twojego bloga, Uzumaki Tenone^^

    OdpowiedzUsuń
  17. AM, Etto.. Bardzo zależy mi na twojej opini co do moich blogów, bo zastanawiam się, czy jednego nie usunąć.. Tu ,asz adresy:
    katsumi--w--akatsuki.blogspot.com
    tenonegaara-lovestory.blogspot.com
    skożystasz albo nie. Twój wybór^^ Popróbuję narysować twoją postać^^ moze mi sie uda. Trzymaj kcuki^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazki biorę osobiście z internetu, owszem rysuję jednak nie jestem zbyt dobra w mandze ;)
      Jeśli masz ochotę nie ma problemu rysuj, a ja z chęcią zobaczę twoje arcydzieło :D Jeśli masz ochotę pisz na gg: 9161331
      Tam będziesz mogła mi pokazać swoje obrazki.
      Co do twoich blogów to oczywiście, że zajrzę :) Jak będę miała chwile czasu na pewno przeczytam o ocenię :D
      Dziękuję za miłe słowa co do bloga, nie masz (nie macie wszyscy) pojęcia jak mnie cieszą i motywują wasze komentarze :D

      Usuń
    2. Hmm.. jak!? No pytam się?? Ja też tak chcę.. Możecie się śmiać^^ Pozwalam^^ Ale ja się tylkooo pytam^^ Jeśli to nie tajemnica, oczywiście^^ :3

      Usuń
    3. yyy nie zbyt zrozumiałam xd o co się tak dokładnie pytasz? ;p

      Usuń
    4. nom, bo powiedzialaś, że bierzesz je osobiście z internetu. To ja też tego nie dokońcaogarnęłam, wię się zapytałam^^ xD

      Usuń
  18. Oh boże boże, w końcu się doczekałam! Długa droga to była do ich wyznania, ale opłaciło się! Wyszło cudownie i tak romantycznie^^ Zaskoczyłaś mnie tym, że jest Jinchuuriki! Mam nadzieję, że przez to jednak nie umrze :< Fajne ma moce kobitka, fajne^^ Pozdrawiam i już nie mogę się doczekać jak ten związek się dalej rozwinie huhu^^

    OdpowiedzUsuń
  19. dziś przeczytałam calutki twój blog i po prostu zakochałam się w tej historii! to...to cos pięknego kobieto nie masz pojęcia jaka jestes zajebista :D twoje pomysły mnie zniewalają! jestem od teraz nową i wierną czytelniczką! nie mogę sie doczekać jak potoczy się ten związek :) super,super geniuuusz!

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Też się zastanawiam skąd Tobiasz wziął popcorn, ale to w końcu Tobiasz. xd
    Ten rozdział sto razy lepszy, w końcu się pogodzili <3333333 I całowali się i wgl xd
    Nie powiem, Sasori trochę mnie wkurwił. Żeby tak odnosić się do swojej babci. >.<
    Enma...;> Ciekawe co z nią będzie dalej.
    Było trochę błędów, ale kij z tym.
    Czytam następną notkę, muszę jeszcze dzisiaj dojechać do końca :DD

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie lubię was zdychajcie :)
    Babcia najlepsza

    OdpowiedzUsuń