22 gru 2012

O8. " Umrzesz? "

Już świta? - przeszło przez myśl blondynowi gdy oślepiły go promienie słoneczne. Przetarł oczy i podniósł się. Usiadł na skraju łóżka.

Szlag! Znowu nie spałem całej nocy! Kurwa,kurwa,kurwa! Cały czas myślałem o wczorajszym dniu. Powiedziałem coś bardzo głupiego w jej obecności, a potem o mało co nie powiedziałem, że ją...szlag! Co się ze mną dzieje?! Ja jej nie kocham! Przecież ja ją nienawidzę. Za krótko ją znam, żeby zmienić o niej zdanie! Jest wrednym, pyskatym babsztylem! Yyh! - chwycił się za głowę i spojrzał na podłogę.


Wczoraj wspomniałem o pocałunku...mam nadzieje, że na prawdę nie wzięła tego poważnie. Boże czemu ja gadałem wczoraj takie głupoty!? Co mnie naszło? I jeszcze tak dziwnie się czułem. Serce mi przyśpieszyło bicie, pociłem się i ręce mi drżały. Jestem chory bez dwóch zdań. To coś groźnego i zaraz zginę ;__; - Deidara siedział i bał się spojrzeć w stronę łóżka dziewczyny. Wczoraj prawie wyjawił, że coś do niej czuje, ale za wszelką cenę usprawiedliwiał się i wmawiał, że to nie prawda. Siedząc zgarbiony i gapiąc się w podłogę miał ochotę zapaść się w podziemie. Wtedy poczuł lekkie uderzenie w głowę. Spojrzał przed siebie, a to oczywiście wstała jego współlokatorka i rzuciła jak zwykle w niego poduszką. Deidara spojrzał na nią i nie wiedział co powiedzieć. Przez chwile byli w bezruchu. Ona leżąca na boku ze skwaszoną miną i on siedzący i zakłopotany. Patrzyli sobie w oczy, a Deidarze znowu przyśpieszyło serce. Po chwili dziewczyna uśmiechnęła się co jeszcze bardziej zdziwiło blondyna.

- Idziemy na śniadanie? ^^
- Yyy, noo taa...chwila już nie jesteś zła? Wczoraj miałaś ochotę mnie zabić! - wymamrotał.
- No taak, ale już mi przeszło. Mam to co chciałam więc jestem zadowolona. - dziewczyna dotknęła opatrunek na prawym oku. Wstała i przeciągnęła się. Była znów w samym bandażu więc Deidara odwrócił wzrok, ale oczywiście kątem oka zerkał. Uchiha założyła górną część garderoby i chwyciła za klamkę.
- Idziemy?
- T-taa - mruknął.

Nie dobrze! Znowu objawy mojej choroby. Gorąco mi się zrobiło i ręce mi się pocą. Muszę coś z tym zrobić.. - przeszło mu przez myśl. Próbował opanować to, ale nie był w stanie. Doszli do jadalni i byli już na swoich miejscach. Przy stole był tylko Sasori i Tobi. Była trochę niezręczna cicha, ale po chwili zaczęła się schodzić cała reszta. Itachi jeszcze dobrze nie usiadł, a Yuuki miała 19854567 pytań. Itachi nigdy nie był rozmowny, ale z nią zawsze znalazł wspólny temat. Nawet Kakuzu przyłączył się do rozmowy pytając jak z jej okiem. Blondyn siedział oparty o stół i czekał na śniadanie. Dzisiaj nikt niczego głupiego nie wyrobił, co było bardzo dziwne. Śniadanie bez wrzasków, kłótni i bijatyk. Chwile potem wszyscy byli w salonie gdy przyszedł Pein. Jak zawsze przydzielał innym nowe zadania.

- Yuuki będzie oczywiście dziś w parze z Itachim więc Kisame ma wolne. Tylko uważaj na swoje oko, nie chce żebyś je tym razem straciła - skierował te słowa do blondynki. Ona nie zareagowała tylko wyszła bez słowa z kuzynem.
- Deidara i Sasori...
- Nigdzie nie idę - przerwał mu blondyn.
- Co to znaczy nigdzie nie idę?!
- Jestem chory - mruknął Dei leżąc leniwie na sofie.
- Co ty pierdolisz?
- No mówię ci, coś dziwnego się ze mną dzieje. Dziś idę do lekarza i mam w dupie wszystkie misje...
- Deidara! - powiedział mocnym i przerażającym głosem Lider.
- Spokojnie, on tylko żartuje, oczywiście przyjmujemy zadanie - oznajmił Sasori.
- Przecież powiedziałem, że nigdzie nie idę! - gdy wypowiedział te słowa Deidara to oberwał od Skorpiona w brzuch.
- Zdrowy jak ryba, idziemy! - powiedział Sasori ciągnąc go za włosy.
- Un! - syknął z bólu i poszedł, a raczej został zaciągnięty na korytarz.
- Kurwa Sasori co ty robisz?!
- Deidara uspokój się... pójdziesz do tego lekarza, a ja sam sobie dam rade.
- Un...tak to wymyśliłeś - mruknął blondyn, a Sasori zniknął.


~ . ~ . ~

- Ja pierdole! - opadł wkurzony Deidara na sofie, a obok na fotelach siedział Skorpion i Tobi.

- Co jest, byłeś u tego lekarza? - zaczął rozmowę Sasori.
- Taa...
- I co? Umrzesz? - spytał Tobi.
- Kurwa byłem u 6 medyków i wszyscy uważali, że jestem zdrowy! Co za kretyni, przecież wiem, że jestem chory! - uderzył pięścią i poduszkę.
- No i co zrobiłeś jak się dowiedziałeś o tym, że nie jesteś chory? - spytał jego towarzysz.
- Wysadziłem ich! Gówno się znają...mówię, że coś mi jest to ci zaprzeczają!
- Nie przyszło ci do głowy, że może jednak mają rację? -,-''
- Nie prawda! Jestem chory! Moje serce ma ochotę wyskoczyć z klatki piersiowej, moje ręce drżą jak oszalałe, język mi się plącze i gadam głupoty. Na dodatek pocę się jak świnia!
- Przecież nic takiego nie widać po tobie...
- Bo to nie zawsze jest! Przychodzi to tak nagle z znikąd! - drzwi się otworzyły i wszedł Itachi z Yuuki. Deidara odwrócił wzrok i lekko się zarumienił co zauważył jego towarzysz.
- Cześć wszystkim...o Sasori jak tam misja? - spytała dziewczyna.
- Pomyślnie zakończona, a wasza?
- Również - uśmiechnęła się.
- A ty co, cały czas tylko byś leżał, leniu? - skierowała te słowa do Deidary.
- Jest chory podobno i ma zaraz umrzeć - wtrącił się Tobi.
- Naprawdę? - dziewczyna wskoczyła na leżącego chłopaka, który syknął z bólu.
- Niech umiera ofiara jedna - uśmiechnęła się Yuuki czochrając mu włosy.
- Głodna jestem, Itachi chodź...- wstała i skierowała się z kuzynem w stronę kuchni. Po chwili ciszy Deidara podniósł się i siedział trzymając się za głowę.
- Znów mam atak - mruknął ,a Tobi z Sasorim uważnie się mu przyglądnęli. Jego policzki nabrały rumieńców i faktycznie zaczął się pocić. Po chwili Sasori wybuchnął śmiechem.
- Z czego rżysz?!
- Hahahahah Deidara idioto ty wcale nie jesteś chory...
- Że co?
- Tobi słyszał, że takie zachowanie przy płci przeciwnej świadczy tylko o jednym - wtrącił się uśmiechnięty Tobi, który też wiedział co tak na prawdę dolega blondynowi.
- Hahaha Deidara ty się po prostu zakochałeś! - przy tych słowach Deidara wstał i walnął Sasoriego.
- Zamknij się! To nie prawda! Co ty możesz o tym wiedzieć! - zarumieniony zaczął krzyczeć, wyszedł, mruknął coś do siebie i zatrzasnął drzwiami. Tobi z Sasorim tylko się uśmiechnęli.


~ . ~ . ~

- Co za chuje! - krzyknął zamykając drzwi od swojego pokoju i oparł się o nie plecami.

- Co oni mogą wiedzieć... - powiedział już spokojniej.
- Kto znowu jest chujem? - usłyszał głos dziewczyny. Blondyn drgnął i spojrzał przed siebie. Stała na przeciwko niego z papierosem w buzi.
- Yy..nikt już, chwila od kiedy ty palisz?
- Od zawsze. To znaczy tylko czasami jak mnie najdzie ochota - oznajmiła wypuszczając dym z ust.
- A ty co? Na prawdę jesteś chory?
- T-aa - gdy to powiedział poczuł jej rękę na czole.
- Hmm...faktycznie jesteś rozpalony i zarumieniony. Mam pomysł...chodź znajdziemy razem jakiegoś dobrego medyka.
- Razem? Od kiedy chcesz mi pomagać?! Kim jesteś i co zrobiłaś z Uchihą?!
- Po prostu nie mogę patrzeć jak tragicznie wyglądasz. Po za tym też mam jedną sprawę... - powiedziała podchodząc do otwartego okna.
- To jak, idziemy? - uśmiechnęła się i wyrzuciła pet za szybę.
- Un, dobra.


~ . ~ . ~

W czarnych płaszczach Akatsuki lecieli na glinianym ptaku rozglądając się.

- Byłem już u kilku i każdy gadał z nich głupoty więc nie wiem czy uda nam się kogoś dobrego znaleźć.
- Spokojnie. Wysłałam Shikaku na sprawdzenie terenu. Po prostu leć za nim, a on nas spokojnie zabierze gdzie trzeba - powiedziała patrząc w dół. Na ziemi było widać jej biegnącego zwierzaka. Był widoczny z dużej odległości więc Deidara posłuchał dziewczynę i poleciał za nim. Po jakieś godzinie czasu dotarli do Wioski Trawy. Tuż przy granicy stał mały domek bez okien. Zwierzak dziewczyny poinformował ją, że tu się znajduje jakiś medyk. Bez pukania weszła do środka, a Deidara tuż za nią. Pomieszczenie było praktycznie puste. Jakiś stolik w koncie, kilka krzeseł i małe biurko. Dziwne, że to siedziba lekarza. 
- Kim jesteście? - usłyszeli głos jakieś kobiety w szlafroku siedzącej na krześle wpatrującą się w ciemną ścianę. 
- Czy jesteś medykiem? 
- Proszę najpierw odpowiedzieć na moje pytanie - Yuuki w tej chwili szybko pojawiła się przed jej twarzą i chwyciła za swoją kosę. 
- Przykro mi, ale mamy napięty grafik. Ty mi powiedz czy jesteś medykiem - przysunęła ostrze do twarzy kobiety. Jej twarz była uśmiechnięta. Jednak oczy krzyczały z bólu. Yuuki przeszły ciarki po plecach gdy spojrzała prosto w jej puste oczy. 
- Tak. Jestem medykiem. Teraz wasza kolej - powiedziała spoglądając na dziewczynę. 
- No, nie można było tak od razu? Nazywam się Yuuki Uchiha. Mam lekką sprawę...muszę coś wiedzieć o pewnej chorobie - spojrzała na nią z błyskiem w oku. 
- Wyglądasz mi na bardzo mądrą dziewczynę. Wysłucham cię. 
- To jeszcze nie wszystko, mój towarzysz uważa, że jest chory i mamy nadzieje, że też mu pomożesz. Jednak teraz Deidara wyjdź! - pokazała mu ręką w stronę drzwi. 
- Czemu?! 
- Już! 
- Spokojnie dziewczynko. Tylko wysłucham twoją koleżankę i ciebie zbadam - ten jej sztuczny uśmiech nie schodził nawet na chwilę. 
- hahaha dziewczynko... - Yuuki z ledwością powstrzymywała się od śmiechu, a Deidara oczywiście chciał ją rozszarpać gołymi rękami. 
- NIE JESTEM DZIEWCZYNĄ!
- Oj przepraszam...zaraz cię zbadam -  zbulwersowany wyszedł na zewnątrz. 
- Słucham cię. O co chciałaś zapytać Yuu-ki?
- Człowiek kaszle krwią, czasem się nią dławi. Traci wzrok, a jego siły maleją. Jednak po za tym wszystko jest w porządku i można zatuszować te objawy...jednak czy da się ich pozbyć?
- Kaszle krwią mówisz? Eh niestety nie pierwszy raz się z tym spotykam. Według mnie to objawy gruźlicy, jednak nie jestem pewna w stu procentach. Na razie jest nieznaną i nieuleczalną chorobą. Można jednak przedłużyć życie biorąc masę leków. Chwileczkę...zaraz ci coś podam... - kobieta ze sztucznym uśmiechem wstała, odsunęła krzesło o jakieś pół metra i podwinęła dywan, który był pod nim. Zobaczyła Yuuki jakieś przejście. Były schody po których kobieta weszła. Przyniosła jej jakąś kartkę. 
- Proszę. Jest to recepta najlepszych leków, które mogą przedłużyć życie... - po chwili udała się na swoje wcześniejsze miejsce. Yuuki schowała kartkę i wyszła. 
- Deidara już możesz wejść - oznajmiła. Dei poszedł mrucząc coś pod nosem, a w tej chwili przybiegł lis. 
- Masz mały, wiesz co robić... - dała mu do pyska kartkę. Po chwili usłyszała wybuch. Odwróciła się, a domku bez okiem już nie było. 
- Deidara idioto co znowu narobiłeś?! 
- Powiedziała, że nic mi nie jest! Że mam wziąć jakieś ziółka i się uspokoić bo jestem za bardzo wybuchowy!
- I ją wysadziłeś... masz racje ziółek ci nie potrzeba - powiedziała sarkastycznie. 
- Zresztą ja i tak wiem, że po prostu byłeś na nią zły za tą dziewczynkę ^^ - uśmiechnęła się złośliwie.
- Zamknij się...
- Dobra,dobra...wracamy. Ty masz wziąć ziółka, a ja dowiedziałam się tego czego chciałam. Misja udana. 


~ . ~ . ~ 

- I co Deidara, umrzesz? Czy po prostu przyznasz się, że coś czujesz do naszej koleżanki Yuuki? - uśmiechnięty Tobi siedział na krześle machając nogami. 

- Zamknij się bo ty zaraz umrzesz!
- A właśnie gdzie jest nasza koleżanka? 
- Siedzi u Itachiego... jak zwykle. 
- Zawołaj ją, zaraz kolacja - powiedział Tobi kierując się do kuchni. Deidara wstał i wolnym, leniwym krokiem trzymając ręce w kieszeni, poszedł na korytarz. Stanął pod drzwiami Uchihy i wysunął rękę z zamiarem zapukania. Lekko się zawahał jednak zastukał. Wtedy drzwi się same otworzyły. Deidara spojrzał przez szparę i zobaczył kłócącą się rodzinkę. 
- Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałaś?! 
- Sama nie miałam pojęcia! Dopiero jak ciebie zobaczyłam, że też ka... czego chcesz Deidara? - zauważyła podsłuchującego blondyna. 
- Yyy kazali mi was zawołać na kolacje, un - mruknął niepewnie. 
- W porządku. Jeszcze wrócimy do tej rozmowy - syknął Itachi i wyszedł razem z Yuuki. Dla Deidary to był szok. Yuuki kłócąca się z Itachim. Zastanawiał się o co poszło jednak w jadalni już zapomniał o tym wydarzeniu i czekał na posiłek. Tobi jak zwykle uśmiechnięty podał "gówno z ryżem" i usiadł na swoim miejscu. 
- Smacznego ^^ - wszyscy chwycili za pałeczki. Nawet Yuuki przyzwyczaja swoje kubki smakowe do tego żarcia.  Po chwili (jak to zawsze bywa w tej organizacji) Tobi doprowadził Deidarę do szaleństwa słowami: 
- Hej Yuuki, lubisz Deidarę? 
- Un?! 
- Deidarę? Skąd takie nagłe pytanie? 
- A po prostu wydaje mi się, że Deidara cię...aau >.< - Tobi syknął z bólu, gdyż Deidara wypuścił po jego spodniach malutkiego pająka z gliny, który wybuchł przy jego jajach (Deidara sadysta XD )
- To znaczy... tak tylko pytam - Tobi zaczął się zwijać z bólu, ale dzielny próbował, chodź mu to nie wychodziło, zatuszować swoje cierpienie. 
- Hmm, dalej nie rozumiem o co ci chodzi, ale okej. Według mnie Deidara to głupiutka dziewczyneczka, która lubi ostre "buum", ale...nawet ją lubię - uśmiechnęła się. Deidara lekko drgnął i oczywiście się zarumienił, a Sasori ledwo powstrzymywał śmiech. Po kolacji wszyscy poszli do swoich pokoi. Yuuki usiadła na łóżko i zaczęła czytać mangę jak co wieczór, a Deidara leżał wgapiony w sufit. 

Hmm..powiedziała...powiedziała, że nawet mnie lubi :) - uśmiechnął się uroczo.



19 komentarzy:

  1. Hahahahah Tobiaszek, dziękuję, że zadziałałeś bo Deidara oczywiście udaje, że nic się nie dzieje XD Hahahaha <33333333333
    Zdjęcie pod notką genialne *.* W ogóle notka genialna, zawsze wszytko jest u ciebie genialne i po prostu uwielbiam cię i twoje zryte pomysły xd

    OdpowiedzUsuń
  2. W niektórych momentach to czytać nie mogłam, bo się tak śmiałam. hahhaaha.
    Notka świetna tak jak każde. :)
    Oczywiście z niecierpliwością czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh Dei, co ty zrobiłeś mojemu Tobiaszkowi? ^ ^ Tak nie wolno, nawet jak chciał jej o tym powiedzieć...
    Rozdział był zabawny i przypadł mi do gustu. Oby tak dalej.
    Nie mogłam z Deidary. Jeszcze wszystkich lekarzy pozabija ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, Dei, Dei, bo ty tutaj nam umrzesz z choroby...
    Tobiaszek i Sasori są zajebisci.
    Śmiałam się jak głupia.
    Dei, tylko nie zabijaj wszystkich lekarz - zostaw mi dwójkę, jeden ma mnie wyleczyć z grypy, drugi z pieprznięcia na łeb, hehe
    Świetny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahah. Miałam taki ubaw czytając te notkę. Super, po prostu była świetna. Z ogromną niecierpliwością czekam an kolejne notki. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze wiedziałam, że chory facet jest gorszy od kobiety w ciąży XD Biedny Tobi... No, pisz dalej, bo nie mam kogo męczyć ^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. hehehehe podziwiam Tobiego hehehe xd nie wiem jak ty to robisz, że po każdej notce płaczę ze śmiechu XDD No kocham to opowiadanie i tyle! ;*
    hehe nie no nie mogę przestać się śmiać, jak widzę, że dodałaś notkę to uśmiecham się sama do siebie jak jakaś głupia XD
    Czekam, czekam, czekam i mam nadzieje, że przed końcem roku zobaczę coś nowego!!!
    hehehe życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zabawny rozdział Haha! Prawie zwijałam się ze śmiechu. Nawet moja matka zapytała się mnie czy nic mi nie jest. Uwielbiam twoje opowiadanie! Haha

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział mnie rozbroił:D Deidara jest śmieszny z tym zaprzeczaniem wszystkiemu:D Rozwaliło mnie jak powysadzał wszystkich medyków bo powiedzieli, że jest zdrowy^^ Notka wyszła Ci super^^ Czekam oczywiście na następny! Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś genialana , naprawdę masz talent :) Proszę cię dodawaj częściej notki :)) Baaaardzo mi się podobają!

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoje opowiadanie powinno być zakazane! Zawsze jak je czytam to mnie brzuch ze śmiechu boli... Chyba umrę!
    Ej, no na serio z tą chorobą to dojebałaś jak dzik w sosnę xD
    ,,To ją wysadziłem" - ja pierdolę -,- Deidara, ogarnij się. Proszę!
    W ogóle to zawsze, ale to zawsze jak piszesz coś o Tobim to przed oczami mi staje wizja jego ,,falującego tańca" w anime chyba tak raz przed Deidarą tańczył xD
    O proszę, oto link:
    http://fc09.deviantart.net/fs43/f/2009/066/4/5/Dancing_Tobi_by_naruto_dude.jpg

    xD

    U mnie notka specjalna.
    WEEESOŁYYYCH ŚWIĄĄĄĄT!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ło kurna xD Twoje rozdziały rozwalają system :P Szczególnie ten ^^ Rozwaliła mnie akcja z medykiem xD Najlepiej rozpierdolić wszystko wybuchem i zadowolony. Kocham cię Dei xD No i Tobiaszek *^* *tuli* Uwielbiam jego... Wszystko >.> ... :P W skrócie, bo w końcu dziś Wigilia (Mam pomóc w gotowaniu >.<) Rozdział bardzo dobry... Chyba nawet najlepszy jeśli chodzi o akcje :P
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny!
    Wesołych Świąt i niech Bishe znajdą się pod choinką wraz z całą ekipą Akatsuki *.* I czego ty tam jeszcze zapragniesz ;D
    Bay ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. hehehehehehhehehehehehehehehehehehehehehehehehehe xDDDDDDDD
    Zaraz umrę (tak jak Deidara) tylko, że ze śmiechu xD Hahah najlepsza notka ever! Czekam na następne i dodawaj częściej bo mi się nudzi w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hehe XD
    Co za notka XD
    Padłam i nie mogę wstać XD
    Zajebiste po prostu XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Deidara chory z miłości xD
    Tobiasz boski no i z tego co rozumiem to Yuuki też choruje na to co Itachi?
    No i tak wgl to te cudne obrazki są twojej roboty?
    Zapraszam do siebie:
    anayanna-story.blogspot.pl
    Buziaki i pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  16. Czyli miałam racje! Z neta! Ha! Ale psiakrew wszystkie notki jakie czytałam do tej pory są zajebistę, więc nie wiem co mam jeszcze napisać. XD

    OdpowiedzUsuń
  17. Matko jak wciągnęło mnie to twoje opowiadanie. xd Bardzo dobrze. :D
    Kurde Tobiasz wymiata <3333333333
    Matko, ona nawet go lubi. Czy to już miłość? xd
    O co chodzi z tą gruźlicą i pluciem krwią? Co Uchiha mają do ukrycia? Czyżby jakieś rodzinne tajemnice..? ;>

    OdpowiedzUsuń